Geoblog.pl    deryngs    Podróże    Liście Klonu    Mniej zwiedzaniowo, a bardziej socjalnie ;)
Zwiń mapę
2013
26
sie

Mniej zwiedzaniowo, a bardziej socjalnie ;)

 
Kanada
Kanada, Edmonton
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 9066 km
 
Edmonton, Alberta, Canada
26/08/2013 (Poniedziałek) - 28/08/2013 (Środa)

Z Calgary jedziemy prosto do mojej firmy - WorleyParsons w Edmonton. Mamy się tam spotkać z teamem IT.

Szybkie dzień dobry, gadu gadu, jak minęła podróż, super, dzięki i tak dalej. Widzimy po mordkach, że zmęczona trudami tygodnia ekipa serwerowco - storadżowców ma ochotę chlupąć browarka w trybie natychmiastowym ;)

Jedziemy za Billem (moim szefuńciem) do South Common. Nieciężko za nim jechać, gdyż jego ciężarówka zajmuje dwa pasy. Słońce nie razi, gdyż jego ciężarówka jest wysoka jak Caterpillar. Wszyscy tu są tacy stroskani ochroną środowiska, że sześciolitrowe silniki v8 napędzają co drugie auto na kanadyjskich drogach. Ciekawe, czy mają przycisk 'eco' na desce rozdzielczej.

15 minut drogi i jesteśmy w knajpie Joey's - zjemy coś sobie i pierdolniemy piwko czy sześć. Ludziska są fest odpicowani, widać że to trendy miejsce dla delikwentów uważających się za lepszych od tych, którzy jedzą sushi dwie knajpy dalej. Sprzęt spod znaku nadgryzionego jabłka można znaleźć na co trzecim stoliku. Coś jak w Starbucks w Bydgoszczy. Chociaż przyznać trzeba, że klimacik nawet jest. Światła lekko przygaszone, długa lista alkoholi, podszkolona miła obsługa i wyszukane dania z całego świata w menu. Idąc w myśl przysłowia "co do wszystkiego to do niczego", nie spodziewamy się dostać nic specjalnego do wpierdalanka. I faktycznie nic specjalnego nie dostaliśmy - żarcie jest tutaj najwyżej chujowe wchodzące w słabo-średnie. Jak za te pieniądze, to to rip-off nie z tej ziemi :) Nio ale nie jesteśmy już głodni i mamy podstawę pod przyjęcie zawartości kilku kufelków. Hehe.

Fają mamy ekipę. Zawsze będąc na callu z Billem wyobrażałem sobie eleganckiego gościa w czarnej limuzynie. Nic z tych rzeczy - Bill to typ luzaka mieszkającego na farmie za miastem. Ubiór formalny w konwencji wytarte dżinsy + flanelowa koszula w kratkę. Pick-up, strzelba, kapelusz - o takie klimaty. Pewnie ma też sporą piwnicę, werandę i okiennice w każdym oknie. Idealne miejsce do odparcia ataku zombie. Dalej siedzi sobie Rob, nasz stary wyjadacz z 30 letnim stażem w pracy, Sean, taki pocieszny wiecznie uśmiechnięty niski pan i Doug - chyba jedyny z ekipy który w życiu wyjechał poza Amerykę :)

Całkiem przyzwoite piwko tu mają. Szczególnie smaczniutkie było pszeniczne Granville Island Seasonal. Trochę słabszy był Indian Pale Ale - Alexander Keiths. Pierwszy łyk piwa ledwo utrzymałem w ustach :D Takiej chujni dawno nie piłem :P Męczyłem tego browara z godzinę i dalej miałem 90%. Barmanka przejęła się moim losem i zapytała czy wszystko w porządku z moim piwem. Chciałem być grzeczny, więc odpowiedziałem że jak najbardziej. Bill natomiast niewiele myśląc powiedział jej że to gówno jest niepijalne i miła pani z uśmiechem na ustach wymieniła mi piwko na inne, pyszne. Mniam niam niam.

Nasz hotelik, Best Western Cedar Park Inn, ma wysoką w porównaniu do Travelodge z Calgary opinię - 2.9/5! Możemy spać spokojnie hyhy. Tutaj jednak coś totalnie nie gra - standard pokoju to bite cztery gwiazdki, wszystko inne także bez zarzutu. Polecamy ;)

Nastał poranek. Śniadania w hotelu nie mamy, To zjemy co mamy. Belvita Breakfast, ciastka zbożowo - truskawkowe i inne podobne przysmaki ;]

Mamy dzisiaj dwie misje - zobaczyć migiem miasteczko i potem spotkać się z koleżanką z podstawówki i z jej mężem.

Zaczynamy od City Hall - chyba najbardziej rozpoznawalnego obiektu w Edmonton. Normalnie City Hall to stary klimatyczny budyneczek. Tutaj sprawa wygląda inaczej. Trójkątne uwieńczenie nowoczesnej budowli z gigantyczną fontanną przypominającą trochę tę z CBD z Kuala Lumpur nie wpasowuje się w światowe cityhallowe kanony. Nam się jednak podoba. Zresztą, w Edmonton nic starego nie ma bo niby skąd - Alberta jest młoda, nawet jak na kanadyjskie standardy.

Kolejny przystanek - Old Strathcona. Dość długa ulica-legenda, gdzie tętniące życiem knajpy i sklepiki wypełnione są po brzegi artystami. Stwierdzenie to jest trochę przesadzone, acz przyznać trzeba że Old Stracona podoba nam się bardziej niż Łódzka Piotrkowska. Udało się zachować "stary", rzekłbym kowbojski klimat "starego" Edmonton. Nie znajdziemy tutaj przeszklonych biurowców ani świecących reklam na 500-calowych ekranach. Mamy za to stare neony, dziesiątki niewielkich restauracji i charakterystyczne 'podwyższone frontów budynków' - znaczy się że przykładowo cały budyneczek ma 4 metry wysokości, ale od frontu wygląda jakby miał metrów sześć.

Na końcu chcieliśmy zobaczyć fajny i klimatyczny stary obiekt - Alberta Legislature Building, lecz niestety prace remontowe stanęły nam na drodze. I chuj w to w sumie - wygląda to identycznie jak Parliament House w Victorii czy wszystko inne w stylistyce Beaux-Arts z przełomu XIX i XX wieku.

Dobra, formalności mamy za sobą, czas na coś przyjemniejszego :) Idziemy na spotkanie / amciu / piwko z Dominiką i Christianem. Spotykamy się tam gdzie wczoraj z moją ekipą z pracy - Joey's South Common. Dwie niezależne osoby wybrały to samo miejsce na wieczorne spotkanie, co potwierdza trendowatość i hipsterowatość wspomnianej restauracji.

Było kozacko. Nawet po 14 latach od ostatniego spotkania w klasie na lekcjach nie było ani nudno, ani sztywno, ani też nie brakowało wspólnych tematów. Christiana spotkaliśmy pierwszy raz ever i bariera grzeczności została złamana po pierwszej sentencji zawierającej 'fuck, fucking, fucked', czyli podczas pierwszych 2 minut rozmowy ;) Swój chłop! Spotkanie w Londynie uważam za nieuniknione ;P Zapraszamy anytime!

Rano oddajemy naszą Jettę do wypożyczalni i wkładamy dupy do samolotu lecącego do Toronto. Mamy dolecieć na miejsce wczesnym popołudniem. Żegnamy się tym samym z zachodnią częścią Kanady ;)
 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Zdjęcia (14)
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
Komentarze (0)
! Komentarze moga dodawać tylko zarejestrowani użytkownicy
 
deryngs
deryngs
Magda i Maciek
zwiedzili 7.5% świata (15 państw)
Zasoby: 82 wpisy82 170 komentarzy170 2814 zdjęć2814 51 plików multimedialnych51
 
Nasze podróże
12.10.2011 - 16.04.2012
 
 
17.08.2013 - 02.09.2013