Geoblog.pl    deryngs    Podróże    Liście Klonu    Heritage Park Historical Village - wioska bez wioski!
Zwiń mapę
2013
25
sie

Heritage Park Historical Village - wioska bez wioski!

 
Kanada
Kanada, Calgary
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 8789 km
 
Calgary, Alberta, Canada
25/08/2013 (Niedziela) - 26/08/2013 (Poniedziałek)

Dojeżdżamy sobie spokojnie wieczorkiem do hotelu Travelodge Calgary Macleod położonego w sklepowo / magazynowo / restauracjowo / pubowo / chujowej części miasta.
Czujemy się przygodowo - nasz hotel ma rating 2/5 na Google. Pierwsze wrażenie robi jednak nienajgorsze. Miła ciapata pani na recepcji cieszy wesoło ryj, jest czysto i takie tam. Nawet fakt, że mimo 100% przedpłaty obsługa nalegała aby zapłacić ponownie nie zdołał nam zrujnować pozytywnego odbioru tegoż kij-wie-czemu tak nisko ocenianego hotelu. Pokoje są w porządku - zrobione na biznesowy styl hotelowy, na nasze oko mające mocne 3 gwiazdki. Śniadanko było serwowane bez dodatkowych opłat. Było gówno warte, dobrze więc że nie musieliśmy za nie płacić :) Klimat i klasa trochę jak w hinduskiej spalni w Peckham Lodge w Londynie. Kantyna mająca 20mkw, 6 stolików na krzyż, płatki, mleko, dżem, tosty i spierdalaj - miłego dnia ;]

W Calgary mamy tylko kilka godzin. Na 17:15 musimy dojechać do mojego biura w Edmonton coby nachlać się z moją serwerową ekipą, w tym z szefem heheh. Nie omieszkam wspomnieć o tym bardziej szczegółowo w następnym wpisie ;)

Jedziemy do Heritage Park Historical Village - żyjącej wioski, gdzie najstarsze budyneczki z całej Alberty zostały zwiezione do jednego miejsca aby stworzyć niepowtarzalny klimat jaki panował tutaj prawie 150 lat temu. Nie do końca wiedzieliśmy czego się po tej wioseczce spodziewać, ale ujmijmy to jasno - to najklimatyczniejsze (i jedyne hyhy) miejsce tego typu jakie przyszło nam dotychczas oglądać!

Park jest ogromy i wejście doń nie jest super tanie ($21 na osobę), acz warte wspomnianej kwoty. Spodziewaliśmy się rodzin z dziećmi, huśtawek, baloników i kolorowych ławeczek. Zamiast tego przy samym wejściu zastaliśmy ogromne 3-piętrowe muzeum samochodowo - benzynowe wypełnione po brzegi eksponatami starych aut i dystrybutorów paliwa. Pierwszy seryjnie produkowany samochód, Ford T, to tutaj młodziak. Oko cieszą pierwsze konstrukcje silników spalinowych, stare samoloty i autka z końca XIX wieku.

Idąc dalej docieramy do stacji kolejowej, do której nadjeżdża pociąg parowy. I to nie takie zabawkowe gówno jak z Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy jeżdżące na Święta po legnickim rynku, a porządny, ogromny stary pociąg z mnóstwem starych, pięknie wykończonych wagonów. Po drugiej stronie torów jest wesołe miasteczko, składające się w całości z autentycznych eksponatów. Oczywiście można się przejechać na starej karuzeli lub małym kole młyńskim z okresu, w którym Calgary zyskało miejski status i dotarła tu infrastruktura kolejowa, czyli gdzieś z 1885 roku. Operatorzy kolei i wesołego miasteczka to pełnoetatowi pracownicy tej historycznej wioski, są ubrani tak jak ubierało się kiedyś i nawet mówią, tak kiedyś mówiono. Dbałość o autentyczność i najmniejsze szczegóły jest powalająca.

Za wesołym miasteczkiem wchodzimy na główną drogę, po której obu stronach znajdują się sklepy, domki i instytucje. Można kupić lody w starej lodziarni, odwiedzić bank, bar z bilardem, pocztę, wiejski szpital, aptekę czy sklep z cukierkami. Wszystko utrzymane w starym klimacie. Babcie na ławce robią na drutach, lokalni aktorzy teatralni aranżują sceny emanujące życiem i atmosferą z tamtych lat. Skąpo odziane niewiasty przyjmują zakłady na odbdywającą się na trawniku przy ulicy walkę bokserką. Szkolny autobus jedzie do szkoły, samochód z dwoma farmerami rozwozi do domów świeże mleko i składniki na pyszne domowe wypieki.

Do domów można wejść i zaczepić miłe panie, które opowiadają historie związane z danymi posesjami, a nawet pieką jabłecznik. Mijamy także ranczo, stadninę koni oraz mały rezerwat, w którym mieszkają rdzenni mieszkańcy tych ziem kolonizowanych przez Europejczyków od 1873. Mogłoby się wydawać, że mieszkają tam na prawdę - wszystko wygląda nad wyraz autentycznie i idealnie wpasowuje się w klimat tego magicznego, żyjącego muzeum.

Miejsce dostaje od nas maksymalną ocenę i ciężko się dziwić, że figuruje na pierwszej pozycji atrakcji turystycznych w rejonie. Szkoda, że mieliśmy tylko 3 godziny. To zdecydowanie za mało, żeby nacieszyć się taką wspaniałą, sielankową atmosferą.

Jadąc na autostradę prowadzącą do Edmonton nadkładamy trochę drogi, coby przejechać przez centrum miasta i pstryknąć z autka kilka fot. Calgary nie rozczarowuje. Jest ekstremalnie czyste i jak na nowe miasto wygląda dobrze. Generalnie tak samo jak wszystkie inne (cywilizowane) miasta, których historia sięga niewiele dalej niż 100 lat wstecz. Klimat podobny do tego w Melbourne, acz jeśli mielibyśmy wybierać, to dalej wybralibyśmy Australię i chuj! :)
 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Zdjęcia (71)
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
Komentarze (0)
! Komentarze moga dodawać tylko zarejestrowani użytkownicy
 
deryngs
deryngs
Magda i Maciek
zwiedzili 7.5% świata (15 państw)
Zasoby: 82 wpisy82 170 komentarzy170 2814 zdjęć2814 51 plików multimedialnych51
 
Nasze podróże
12.10.2011 - 16.04.2012
 
 
17.08.2013 - 02.09.2013