2012-03-18 do 20
Nowa Zelandia, Coromandel, Thames
Jesteśmy w lesie Coromandel. Pada jak chuj ;) Całą noc i od samego rana. O 9:30 przyjechał na pole kampingowe pan z DOC z newsem, że lepiej opuścić teren Coromandel Forest Park ze względu na podnoszący się poziom rzek.
Spacerki musimy wykluczyć z planu. Jedziemy na jakieś pole kampingowe. Padło na Miranda Family Park (drogo jak cholera - 44 dolary - kampingowy rekordzista). Jest za to dobre wyposażenie i baseny termalne w cenie (chyba). Będziemy tu siedzieć cały dzień, warto zatem wydać kilka dolców więcej za odrobinę luksusu :)
EDIT:
Basen termalny jest w cenie, potwierdzamy :) Mało tego, wymiata. Jest tak dobry jak baseny mineralne w Polynesian Spa w Rotorua z taką różnicą, że jest jeden większy zamiast trzech mniejszych. Cały campsite jest mega w każdym aspekcie. Numer 1 egzekwo z tanim kampsajtem pod Mt Cook. Miejsce warte swojej ceny. Polecamy!
Deszczyk sobie pada, ale mamy to dzisiaj gdzieś ;) Wcinamy pyszny obiad (zapiekanki z pieczarkami, cebulką i serem), chiloutujemy się, piszemy sobie, robimy zdjęcia i pławimy się w naturalnym, mineralnym basenie termalnym. Jesteśmy gotowi psychicznie na zwiedzanie miasta - rano jedziemy do Auckland.
POGODA:
Bez przerwy rzęsisty deszcz. Na szczęście nie jest zimno - 20/11 stopni.
PODLICZENIE KOSZTÓW:
- Kamping (podstawowy), 1 noc, Whangaiterenga DOC campsite: NZD18
- Kamping (zasilany), 1 noc, Miranda Family Park: NZD44