2012-03-01 do 02
Nowa Zelandia, Canterbury, Akaroa
Z Christchurch pojechaliśmy sobie do Akaroa - małego miasteczka z francuskimi korzeniami.
Mówiąc o korzeniach przyznać musimy, że Francuzi, przez lekkie niedopatrzenie i niefart, całkiem sporo stracili (albo niewiele zyskali). W 1770 James Cook namierzył Peninsulę (wraz z Akaroą). Peninsula znajdowała się wtenczas pod okupacją plemienia Ngai Tahu. Zostali oni jednak zaatakowani przez Ngati Toa w 1831 i populacja dramatycznie spadła. Kilka lat później, w 1838, francuski kapitan Jean Langlois kupił od lokalnych Maori (rdzennych mieszkańców NZ) Banks of Peninsula i wrócił w interesach do Francji. W 1840 rząd francuski wysłał do Nowej Zelandii 63 osadników. Brytyjczycy, bojąc się utraty wpływów, dosłownie na kilka dni przed dotarciem Francuzów, wydelegowali swój okręt wojenny aby ten podniósł brytyjską flagę nad Akaroą. Tricky bastards. Gdyby osadnicy z Francji dotarli tu dwa lata wcześniej, wówczas przyszłość Nowej Zelandii wyglądałaby zupełnie inaczej i cała południowa wyspa stałaby się kolonią francuską. A tak dupa ;) Witamy w Wielkiej Brytanii hrhr.
Od naszej gówno wartej firmy - Hippie Camper, dostaliśmy dwie mapy z zasilanymi polami kampingowymi. Wszystkie opcje z tych książeczek kosztują po 32 - 60 dolarów za noc. To trochę sporo zważając na fakt, że codziennie płacimy 100 dolarów za szitamper vana i 40 dolarów za paliwo.
Znaleźliśmy najtańszą opcję, wrzucamy do GPSa i śmigamy. Docieramy wieczorkiem, ogarniamy kuwetę, ładujemy wszystkie urządzenia i idziemy spać na naszym wybrakowanym (brakuje jednej deski do wyra), zapadającym się wyrku :)
Rano budzą nas mewy i śliczne słońce. Cały wielki plac - trawnik okupowany jest przez setki ptaków. Widok niesamowity. O 11:00 check - out; jedziemy do miasta.
Miasteczko jest klimatyczne. Przeszliśmy się dookoła, załatwiliśmy sprawy organizacyjne i pojechaliśmy na niedaleki dwugodzinny szlak spacerowy. Tych jest ogrom w okolicy, można z powodzeniem strzelić kilka na freestylu ;) Woda przy plaży jest krystalicznie czysta, ale śmierdzi dość sążnie ^^
Ogólnie okolica jest bardzo ładna, oferuje ogrom szlaków, Akaroa jest spoko, jest gdzie zjeść, wypić i nawet można popływać z delfinami za jedyne 100 dolarów ;)
POGODA:
Idealna, słońce, 23 stopnie w dzień, 14 stopni w nocy.
PODLICZENIE KOSZTÓW:
- Kamping (zasilany), 1 noc, Duvauchelle Holiday Park: NZD32
- Pyszniunia kawusia 2x cappuccino duża + ciastko, McDonalds: NZD10.9
- Zakupki (cukier brązowy 1kg 2.7, balsam do cielska 400g 13.3): NZD16
ŁĄCZNIE: NZD58.9