Geoblog.pl    deryngs    Podróże    Na Końcu Świata    Małe, piękne wysepki - zabawa w Robinsona Cruzoe na Gili Meno i nurkowanie na Gili Air
Zwiń mapę
2012
20
sty

Małe, piękne wysepki - zabawa w Robinsona Cruzoe na Gili Meno i nurkowanie na Gili Air

 
Indonezja
Indonezja, Gili Islands
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 25862 km
 
2012-01-20 do 02-08
Indonezja, Lombok, Gili Islands

Planując pobyt na wyspach Gili trzeba wiedzieć czego szukać. Wyspy są trzy - największa Gili Trawangan, mniejsza Gili Air i najmniejsza (acz niewiele mniejsza) Gili Meno. Na każdej z wysp jest inaczej. Na żadnej nie ma samochodów ani motorów. Główny transport to konie i rowery. Wszędzie można dotrzeć pieszo.

Trawangan jest najdroższa z całej trójki. Ma przyzwoite plaże, dużo restauracji, Internet i milion imprez każdego dnia. Bardzo dobry snorkeling i kilka dobrych miejsc do nurkowania jest w najbliższym sąsiedztwie wyspy. Jest przynajmniej kilka bankomatów. Brak świeżej słodkiej wody w tańszych i średnich rezortach. Woda jest prosto z morza.

Air (1600 mieszkańców) jest mniej zurbanizowana niż Trawangan, jest tańsza, ma słabe plaże, ale dobre opcje jedzeniowo - spaniowe. Nie nadaje się dla miłośników plażowania. Jest tu klimat bardziej wiejski. Lokalni mieszkańcy są mniej niż na Trawangan nachalni. Można znaleźć świetne spanie już za 150 - 180k rupii. Kilkanaście lat temu tutejsi myśliciele do łowienia ryb używali dynamitu zamiast wędek, w związku z czym plaże są strome, zniszczone i przy samym brzegu nie ma prawie raf. Mimo to właśnie przy Air najczęściej pływają żółwie i kilkanaście metrów od lądu są już miliony ryb. Morze jest przejrzyste. Ekstremalnie gówniany net jest w kilku knajpach za free, normalny net kosztuje 15k rupii za godzinę. Trzy tygodnie przed naszym przyjazdem powstał pierwszy bankomat. Woda pod prysznicem jest najlepsza ze wszystkich wysp. Nie jest idealnie słodka, ale pochodzi z głębokiej studni i jest w porządku.

Gili Meno (300 mieszkańców hrhr) jest najbardziej dzika i opuszczona. Kilkadziesiąt lat temu były tu zamachy bombowe i turyści przestali przyjeżdżać w te strony. Hotele zostały opuszczone, wszystko zarosło zielskiem i drzewami. Niegdyś Meno była najchętniej odwiedzaną wyspą, ale po zamachach turyści przenieśli się na Air i Trawangan. Plaże na Meno są bezkonkurencyjne, szerokie, piaszczyste, piękne. Snorkeling jest bardzo dobry, rafy są przy samym brzegu. Spanie jest droższe i słabsze niż na pozostałych wyspach, z kranu leci totalnie słona woda. Jest też mniejszy wybór restauracji i przez 50% czasu nie ma prądu. Godzina neta kosztuje 27k rupii, czyli tyle ile w Polsce 11 lat temu hyhy. Wszelkie niedogodności zostają jednak wynagrodzone przez klimat a'la Robinson Cruzoe (czy jak go się tam pisze).

Zaczęliśmy od Gili Air i taniego rezortu Kira - Kira Bungalows za IDR150k za noc ze śniadaniem. Za te pieniążki dostaliśmy ogromny, bardzo ładny bungalow z wielkimi wyrami, kiblem, ciepłą wodą i klimatyzacją. Niestety śniadanie to total fail. Wszystko jest spalone, małe i podane w klimacie baru mlecznego. Normalnie zostalibyśmy tu max 3 dni, ale trzeciego dnia dopadło mnie ostre zapalenie ucha. Mając dreszcze ciepła woda jest zbawienna. Leżąc z gorączką klima ratuje tyłek. Przez kilka dni ledwo wstawałem z wyra, zatem musieliśmy tu zostać 7 nocy. Chociaż w sumie nie było źle. Poza śniadaniem, wszystko było dobre. Mieliśmy nawet prywatne krowy i koguty ;)

Pierwszego dnia poszliśmy sobie na spacer dookoła wyspy. Przechodząc obok bardzo ładnego centrum nurkowego zauważyliśmy dwóch Anglików - instruktorów nurkowania, których zdjęcie widzieliśmy na Couch Surfingu (mają swój profil hehe). Nie planowaliśmy nurkować, ale weszliśmy się zapytać co i jak tak w kit ;) I co? Kasy nie mamy za bardzo, ale nic to. Natchnęło nas, żeby podjąć decyzję right away. Chcemy zrobić kurs (Open Water Diver) uprawniający nas do swobodnego nurkowania w przyszłości.

Nurkowaliśmy kilka lat temu w Egipcie, nawet dwa razy hrhr. Zrobiliśmy wtedy pierwszą część kursu PADI - introduction to Scuba Diving. Dzięki temu wystarczy jak zrobimy 5 z 6 modułów OWD. Cena za cały kurs wynosi 3 400 000 rupii na osobę. Sporo hyhy. Mając wstęp za sobą, musimy zapłacić 5/6 ceny. Dodatkowo chłopaki zaproponowali świetny deal, oferując (jako jedyni na wyspie) dodatkowych 15% zniżki dla Couch Surferów. Z 6.8 mln rupii dla dwóch osób zrobiło się 4.8 miliona. Dalej sporo, ale damy radę :) Mieliśmy zacząć za 3 dni.

Trzeciego dnia w naszej ulubionej knajpie (Chillout - klimat średni, ale jedzenie najlepsze) mieliśmy niespodziankę. Wchodzimy, patrzymy, a tu siedzi zadowolony Krushi w białych okularach z naszymi koleżankami z Holandii :) Lol, co on tu robi hrhr. Tego dnia już prawie nie słyszałem, myśląc że mam wodę w uchu. Trochę na migi, trochę machając butelką z browarem jakoś brałem interaktywny udział w imprezie. Dobrze, że sobie pochlaliśmy, bo następnego dnia już ledwo wstałem z wyrka ;)

Standardowe zapalenie ucha trwa 3 do 5 dni. Moje trwało 11 huh. Można je leczyć antybiotykiem (Amoxicillin) + kropelkami Otopain + paracetamolem. Chcieliśmy zostać dłużej na Gili Air, zrobić kurs nurkowania, pojechać na Gili Meno i z Meno popłynąć z powrotem na Bali (lot do Australii mamy z lotniska w Kucie koło Denpasaru). Niestety w związku z przedłużającą się chorobą musieliśmy przełożyć nurkowanie. Postanowiliśmy popłynąć najpierw na Gili Meno i później wrócić na Gili Air, żeby zrealizować kursik :) Problem to żaden, gdyż między wyspami pływa dwa razy dziennie Hopping Boat za 20k rupii. Transport między wyspami trwa max 15 min. Tym samym jak tylko się względnie poczułem, spakowaliśmy walizeczki i popłynęliśmy na Meno.

Dotarliśmy na miejsce i cisza. Nikogo nie ma, jedyny słyszalny (przez zatkane uszy) odgłos to silnik odpływającej łódki. Dzisiaj mam przywilej chorego i pilnuję plecaki w knajpie RUST przy porcie pochlewając burżujsko Sprite'a. Magda poszła szukać spania i po 1h30min wróciła zadowolona wymachując wesoło kartką z zapiskami. Obleciała dookoła całą wyspę sprawdzając przy tym wszystkie interesujące rezorty hehe. Najfajniejsze wydały nam się dwa - Sunset Gecko (IDR200k/noc, japoński właściciel, śniadanie w cenie, brak kibla w domku, jedyne miejsce na wyspie z netem w cenie, najlepsze opinie na necie, drugi koniec wyspy od portu i najlepszych plaż) i Biru Meno (IDR230k za noc, śniadanie w cenie, wielkie bungalowy z kiblem, 600 metrów od portu i dobrej knajpy RUST, najlepsza plaża przy rezorcie, piękny widok, brak neta). Obie opcje świetne. Decydujemy się na Biru Meno. Biru znaczy po japońsku piwo, położenie wymiata i bez neta nawet jest lepiej ;)

Cena wyjściowa w Biru wynosiła 400 tysięcy. Byliśmy jednak jedynymi gośćmi, ludzi brak, transport z Bali przestał pływać na Gili (przez duże fale), udało się nam więc wynegocjować ludzką cenę. Poza prawie samymi plusami tego magicznego miejsca, jak wszędzie, można się też do kilku rzeczy przyczepić :)

Obsługa zasysa potężnie. Tylko jeden parobek coś próbuje klecić po angielsku, reszta to totalni miejscowi analfabeci. Dogadać się można rysując na piasku, machając rękoma i wydając zwierzęce odgłosy. Szczególnie epicka jest jedna miejscowa parka. Ciągle śpią w restauracji na materacach. Chociaż działają jak lep na muchy, nie jest źle hrhr. Gostek biega o gołym pudle i serwując śniadanie wkłada Ci suta w oko. Apropo śniadania, tutaj jest totalny freestyle. Nie ma wydrukowanego menu i każda osoba z siedmioosobowej obsługi wymyśla swoje dania. Jednego dnia od jednego typka słyszymy że są tosty z dżemem, jajka różniste, omlety, sałatka owocowa, herbata, kawa i soki owocowe. Następnego dnia zamawiamy sałatkę owocową i sok, okazuje się że nie ma tego w menu. Lol. Przez połowę czasu nie ma prądu. Rezort nie ma swojego generatora. Jak jebnie na wyspie, to kupcie sobie świeczki ;) Na koniec warto wspomnieć o przeciekającym domku. Padało raz, było spoko. Padało ponownie, wszystko pływało. Dostaliśmy nowy domek, większy. Tutaj na plus :)

Nareszcie można było odpocząć porządnie bez neta, bez telefonu i bez bloga :) Mieliśmy skomplikowany plan - brak planu. Rano wcinaliśmy śniadanko, potem co kto lubi - plaża, książki, snorkeling, FFVIII hyhy.

Jedzenie na Meno jest bardzo smaczne, chociaż do Air jest mu wciąż daleko. Polecamy restaurację RUST, szczególnie grillowanego kurczaka. Świetny stosunek jakości do ceny. RUST ma też słabsze strony. Nie byłbym sobą jakbym o nich nie wspomniał hrhr. Co minutę do stolika podchodzi handlarz sprzedający bransoletki, naszyjniki, szmaty i inny tandetny syf. "Sir, wanna look? It's cheap, only five hundret thousand for necklace, top quality". Mweheh, plastikowe gówno o wartości 2 złotych z niedzielnego bazaru. Tak dużo było tych obnośnych handlarzy - baranów, że zaczęliśmy ich nagrywać zamiast wdawać się w dyskusję :) Stresowali się przed kamerą i szli sobie dalej.

Jedząc spokojnie obiad (po kilku dniach już mniej handlarzy truło nam dupę), można popatrzeć sobie na lokalne tradycje. Dwa stoliki dalej od nas siedziała matka z małą dziewczynką. Jedną ręką jadła, drugą wyciągała dziecku wszy i pstrykała nimi w ziemię. Uehehe. Apetyczne, nie?

Szóstego dnia na Meno skończyłem brać antybiotyki i zacząłem dochodzić do siebie. Jogurciki probiotyczne w łapę i jazda. Teorię do kursu nurkowania (książeczka 250 stron) mieliśmy ogarniętą, jesteśmy gotowi do powrotu na Gili Air.

Standardowo i bez problemu złapaliśmy Hopping Boat i 15 minut później byliśmy z powrotem na Air. Wiedzieliśmy dokładnie do jakiego rezortu zmierzamy - Segar Villages. Naszym zdaniem, są to najładniejsze bungalowy na wyspie w świetnej cenie (180k rupii za noc). Polecamy jak cholera.

Było dość wcześnie, jesio przed południem. Poszliśmy sobie spokojnie do sklepu ze zgniłymi owocami - to nasz ulubiony sklep. Można przestudiować cykl pleśnienia całego przekroju owoców, warzyw i pobawić się roztopionymi czekoladkami w 45 stopniowym upale i stojącym skisłym powietrzu :) Za to ceny są najlepsze na wyspie, dostawa świeżych rzeczy (kładzionych na stare) jest w każdy czwartek, także najlepiej iść na zakupy w czwartek wieczorem lub w piątek rano.

Zadowoleni, wypoczęci i zdrowi poszliśmy do naszych nurków - Alexa i Dante z Karang Divers. Było ciemno jak w dupie, wiało jak z dupy i zimno trochę. Z nurkowania nici, dzisiaj skupimy się na teorii. Mamy do oglądnięcia 5 godzinnych filmów dotyczących pięciu rozdziałów książki. Taka niewielka powtórka z materiału. Po każdym rozdziale siadamy z instruktorem (Alexem) i odpowiadamy na pytania. Porządne i rzetelnie podejście. Padi to dobra firma, ale wiele także zależy od lokalnego przedstawiciela. Stanowczo lepiej robić kursy u europejczyków, najlepiej bez licencji "five stars PADI". Five stars w skrócie oznacza tyle, że jest ryzyko masówki (dostępnych jest więcej łodzi, więcej instruktorów). Czytajcie opinie, gadajcie z przyszłymi instruktorami, patrzcie na stan sprzętu. Trzeba iść tam gdzie jest po prostu spoko. Tym bardziej, że wszędzie kursy kosztują tyle samo. Radzimy omijać kursy u lokalnych, rdzennych instruktorów. Najczęściej podchodzą do tematu bez zaangażowania, nie traktują teorii poważnie, robią wszystko szybko i niedokładnie, a przy tym stan techniczny sprzętu może być różny. Ani to przyjemne, ani bezpieczne.

Przez następne 3 dni byliśmy byliśmy u Karang Divers'ów od rana do wczesnego wieczora. Na nasze pięć modułów do zrealizowania składały się teoria (5 rozdziałów), sekcje w basenie (2 części po 2 godzinki) i trzy różne nurkowania - dwa z brzegu i jedno z łodzi.

Pierwsze zejście pod wodę w morzu miało charakter bardziej ćwiczeniowy. Najpierw była powtórka z basenowych rzeczy na 6 metrach (oczyszczanie maski z wody, używanie alternatywnego źródła powietrza od drugiej osoby). W słonej wodzie z ograniczoną widocznością jest ciekawiej hehe. Po krótkiej powtórce popływaliśmy przy pobliskich rafach przez jakieś pół godziny. Łącznie pod wodą byliśmy 40 minut na średniej głębokości 12 metrów. Podczas tej sesji skupialiśmy się bardziej kontrolowaniu technicznych aspektów - głównie odpowiedniego oddychania i utrzymania odpowiedniej głębokości.

Drugie nurkowanie było już bardziej rozrywkowe. Standardowo najpierw powtórka z ważnych umiejętności, tym razem na 8 metrach - całkowite zdjęcie i ponowne założenie maski i pasa z ciężarkami, sygnalizacja pod wodą i kontrolowane wyjście na powierzchnię z odciętym dopływem tlenu. Następnie popłynęliśmy w trochę ciekawsze rejony, gdzie było trochę głębiej, więcej raf i więcej rybek i innych stworzeń. Moje serce zdobyła wielka kreweta kitrająca się za kamieniem. Pewnie myślała, że chcę ją zjeść ;) Pod wodą spędziliśmy godzinę na średniej głębokości 14 metrów.

Ostatnie nurkowanie było totalnie wyczesane. Popłynęliśmy na świetny spot 40 minut drogi łajbą od wyspy (bliżej Gili Trawangan). Tym razem nie było już potrzeby powtórek i całą butlę z powietrzem mogliśmy spożytkować na podziwianie podwodnego świata. Widoczność była bardzo przyzwoita, rafy ładniejsze niż dotychczas i ilość napotkanych gatunków podwodnych zwierząt mogliśmy liczyć w dziesiątkach. Widzieliśmy 4 żółwie morskie, duże i małe, Nemo (Clownfish) i metrowe ryby wyglądające jak autobusy na tle ławic kolorowych rybek takich, jakie można kupić w naszym sklepie zoologicznym. Po tym nurkowaniu wiedzieliśmy już, że będziemy kontynuować nurkową edukację. Zaciskamy trochę pasa i odkładamy kasę na nurkowanie w Australii, Nowej Zelandii lub Wyspach Cook'a. Ostatnie zejście pod wodę trwało godzinkę. Byliśmy na głębokości średnio 16.5 metra.

Po drugim nurkowaniu przystąpiliśmy do egzaminu. Do rozwiązania było 50 pytań w godzinę. Sporo czasu, umiarkowana trudność. Wystarczy przeczytać książkę i leci się jak burza. Po zdaniu końcowego egzaminu i po ostatnim nurkowaniu dołączyliśmy do społeczności nurków posiadając podstawowy stopień szkolenia uprawniający nas do nurkowania do 18 metrów głębokości (zalecenie) przy użyciu zwykłej mieszanki tlenu z azotem. Jesteśmy PADI Open Water Divers lol ;)

I tak kończy się nasz czas na Gilis. Ekstremalnie szkoda nam stąd wyjeżdżać. Czujemy się jak w domu hehe. Odbierając nurkowe logbook'i i żegnając z chłopakami - instruktorami aż się łezka w oku zakręciła ;p Wiemy już gdzie zjeść, gdzie pójść na piwko, znamy każdą uliczkę i każdego lokalnego handlarza. I wiecie co? 19 dni minęło jak z bata strzelił! Będziemy tęsknić za tymi wypierdkowatymi wyspami.

Opuszczając Gilis opuszczamy powoli Azję. Spędziliśmy na tym kontynencie cztery miesiące. Dziwne uczucie ;) Za chwilę płyniemy speed boat'em do Padang Bay i dalej jedziemy do Kuty, skąd o 20:05 wylatujemy z Pindonezji. Przed nami już tylko cywilizacja huh. Australia, Nowa Zelandia i wyspy Cook'a. Wracamy do kabin prysznicowych, stałego dostępu do Internetu (edit z 27 marca 2012: jasne, dupa dupa) i sera!

POGODA:
Podczas 19 dni pobytu na wyspach tylko jeden pełny dzień padał deszcz. Standardowo rano było słońce, prawie bezchmurne niebo i gorąco. W okolicy 16-tej zaczynało padać i padało nawet kilka godzin. Wieczorem robiło się przyjemniej, ale dalej było ciepło. Uogólniając temperaturę mogę strzelać w 32 stopnie w dzień i 25 w nocy. Teraz był low season, czyli taniej niż w pełnym sezonie i chłodniej. Było także mniej turystów. Pokusiłbym się nawet o stwierdzenie, że na Gili Air turystów było mało, a na Meno bardzo mało. Polecamy jednak nie przesadzać z low sezonem i przyjechać najwcześniej w połowie stycznia. Wcześniej jest większe prawdopodobieństwo obfitych opadów deszczu, ogromnych fal i dużego wiatru.

PODLICZENIE KOSZTÓW (dla dwóch osób; dla lepszej czytelności podzielimy koszty na trzy różne okresy pobytu na obu wyspach):

2012-01-20 do 27 Gili Air:
- Hotel, 7 nocy, Kira-Kira Bungalows: IDR1050k
- Transport hopinn ferry Gili Air - Gili Meno: IDR40k
- Zakupki (arbuz IDR20k, 2x woda IDR10k, płatki IDR32k, mleko 1.5l IDR15k, tampax IDR36k, 6x banan IDR6k, 30x Amoxicillin IDR60k, 20x Paracethamol IDR40k, 6x jogurt pitny IDR30k, mleko 1.5l IDR15k, 14x banan IDR14k, szampon IDR20k, żel pod prysznic IDR16k, pasta do zębów IDR14k, maszynka jednorazowa IDR6k, czekoladowe mleko skondensowane w puszce IDR10k, płatki IDR32k, 3x woda 1.5l IDR15k, 2x Cola w knajpie IDR20k, mleko skondensowane w puszce IDR10k, krakersy IDR8k, opakowanie plastikowe IDR5k, krople do ucha IDR35k, 4x painkiller IDR20k, 20x paracetamol IDR20k, krople do ucha Otopain IDR70k, 10x painkiller IDR50k, 6x banan IDR6k, 2x woda IDR10k): IDR645k
- Obiad (1. Dzień), Warung Kampung (veggie curry IDR15k, fruit salad IDR15k, woda duża IDR5k, lemon ice tea IDR7k): IDR42k
- Obiad (2. Dzień), Chillout Bar (rybka + frytki + sałatka z guacamole IDR45k, spicy chicken pizza IDR50k, nachos IDR35k, 5x duże piwko Bintang IDR145k, woda IDR5k): IDR280k
- Obiad (3. Dzień), Warung Kampung (mie goreng special IDR18k, pelecing kangkung IDR15k, woda IDR5k): IDR38k
- Obiad (4. Dzień), Warung Kampung (olah-olah IDR15k, mie goreng IDR15k, woda IDR5k): IDR35k
- Kolacja - chlanie (4. Dzień), Chillout Bar (6x duże piwko IDR180k, Cola IDR15k, małe piwko IDR15k): IDR210k
- Obiad (5. Dzień), Chillout Bar (mus ziemniaczany IDR20k, ciemna wielka bagietka IDR30k, herbata IDR5k): IDR55k
- Obiad (6. Dzień), Chilliout Bar (mus ziemniaczany IDR20k + herbata IDR5k) i Kampung Warung (mie goreng IDR15k): IDR40k
- Obiad (7. Dzień), Kampung Warung (zupa warzywna): IDR15k

2012-01-27 do 02-04 Gili Meno
- Hotel, Biru Meno, 8 nocy (IDR230k/noc): IDR1840k
- Zakupy (woda w knajpie IDR6k, sprite w knajpie IDR9k, refill wody 1.5l IDR4k, 17x banan IDR20k, refill IDR4k, voucher na Internet 1h IDR27k, refill IDR8k, mleczko skondensowane czekoladowe IDR10k, chleb IDR9k, waciki IDR5k, miód (ścierwo) IDR12k, refill IDR4k, refill IDR8k, 14 bananów gigantów (trzeba je jeść jak kukurydzę) IDR23k, refill IDR4k): IDR153k
- Obiad (1. Dzień), RUST (grillowany kurzy cyc z frytkami i surówką IDR28k, smażony cyc z frytkami i surówką IDR28k, woda IDR6k, tax IDR6k): IDR68k
- Obiad (2. Dzień), RUST (noodle z warzywami i jajkiem IDR20k, pizza z tuńczykiem, pomidorem i cebulą IDR40k, woda IDR6k, tax IDR6k): IDR72k
- Obiad (3. Dzień), RUST (pieczone ziemniaki z serem i kurczakiem IDR30k, quesadila z mozzarellą i pomidorem IDR35k, sałatka z warzyw IDR22k, woda IDR6k, tax IDR9k): IDR102k
- Obiad (4. Dzień), RUST (warzywne curry IDR20k, zupka warzywna IDR15k, sałatka z pomidorów IDR13k, woda 6, tax 5): IDR59k
- Obiad (5. Dzień), RUST (2x makaron pene z grzybami (gorzki syf) IDR54k, sok marchewkowy IDR15k (z połowy marchewki lol), sok pomarańczowy IDR15k (z proszku lol), woda IDR6k, tax IDR9k): IDR99k
- Obiad (6. Dzień), RUST (2x zupka cebulowa IDR30k, sałatka z pomidorów IDR13k, sajgonki IDR24k, woda IDR6k, tax IDR7k): IDR80k
- Obiad (7. Dzień), RUST (bananowy mleczny szejk IDR17k, 2x grillowany kurczak z frytkami i sałatką IDR56k, 2x Cola IDR18k, woda IDR6k, tax IDR9k): IDR106k

2012-02-04 do 08 Gili Air
- Hotel, 4 noce (IDR180k/noc), Segar Villages: IDR720k
- Kurs Open Water Diver: IDR4820k
- Transport Gili Air - Padang Bay - Denpasar - Kuta (Denpasar International Airport); transport łączony - speed boat + bus: IDR600k
- Zakupki (małe płatki IDR20k, mleko IDR15k, krakersy IDR8k, odżywka Pantene IDR22k, balsam Nivea IDR22k, 13x banan IDR13k, 5x jogurt probiotyczny IDR10k, voucher na Internet 1h IDR15k, 2x woda IDR10k, pierdoły IDR14k, 2x piwko w barze IDR55k): IDR204k
- Obiad (1. Dzień), Chillout (2x mus z ziemniaków z ciemnym pieczywem IDR40k, woda IDR5k): IDR45k
- Obiad (2. Dzień), Chillout (2x veggie burger (idealny!) IDR70k, 2x Cola IDR20k): IDR90k
- Obiad (3. Dzień), Tami's (2x filet ze świeżych rybek: lokalnej - białe i delikatne mięsko i tuńczyka IDR70k, duże piwko Bintang IDR25k, 2x milkshake: bananowy i czekoladowy IDR24k): IDR119k
- Obiad (4. Dzień), Biba (bruszetka z mozarellą, pomidorem, czosnkiem, cebulą i grzybkami IDR40k, pizza primavera IDR65k, Cola IDR10k, woda 1.5l IDR5k): IDR120k

ŁĄCZNIE: IDR11727k (11 727 000)
 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Zdjęcia (34)
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
Komentarze (0)
! Komentarze moga dodawać tylko zarejestrowani użytkownicy
 
deryngs
deryngs
Magda i Maciek
zwiedzili 7.5% świata (15 państw)
Zasoby: 82 wpisy82 170 komentarzy170 2814 zdjęć2814 51 plików multimedialnych51
 
Nasze podróże
12.10.2011 - 16.04.2012
 
 
17.08.2013 - 02.09.2013