2011-11-28 do 30
Chiny, Guangxi, Xingping
Przypłynęliśmy bambusową tratwą do Xingping. Zdychaliśmy z głodu, więc kilkaset metrów do hotelu przebiegliśmy truchtem ;) Hotel jest na spasie, jak to Youth International - zawsze trzymają klasę. Warto za Y50 kupić kartę membership YIH (Youth International Hostel). Dzięki karcie wszystkie przyszłe noclegi w tej sieci hosteli będą o około 10% tańsze. Zwraca się już po 2 lub 3 nocach dla dwóch osób.
Widoki w Xingping są przednie. Dookoła góry, świeże powietrze i piękne, ekstremalnie stare uliczki. Mieszkańcy nigdzie się nie spieszą, tylko wylajtowani powoli robią swoje. Nasza wiocha znajduje się w samym centrum atrakcji. Dookoła, poza przepięknymi i dzikimi trasami górskimi, można znaleźć wiele tras rowerowych, punktów widokowych i jaskiń. Ruchu na drodze prawie nie ma, cała wioska to 5 ulic na krzyż. Dokładnie tego szukaliśmy!
Restauracja hotelowa ukryta jest w niewielkiej uliczce 150 metrów od budynku. Prezentuje się okazale i pasuje do wiejskiego klimatu - jest w starym baraku, ma stare drzwi i widok na małą wiejską uliczkę. I co najważniejsze, menu wymiata totalnie! Nie dość, że wybór spory, to jeszcze wszystkie potrawy opatrzone są obrazkami i angielskimi opisami. Ceny za żarcie umiarkowane, jakieś 70 yenów dla dwóch osób za masę dobrego jedzenia. Jak przynieśli nam pierwszy obiad, to zemdlałem prawie z rozkoszy. Kurczak z orzechami w sosie słodko - kwaśnym, sałatka z ciepłych ziemniaków z warzywami, świeży ogórek z chili w ostrym sosie, ryż i wielowarzywna sałatka w słodkawej, pomidorowej zalewie. Palce lizać!
Skończyliśmy ucztę, gdy robiło się już ciemnawo. Wróciliśmy zatem do hotelu, robiąc odpowiedni użytek z darmowego WiFi dostępnego w pokoju :) Zaplanowaliśmy następny dzień i poszliśmy wcześniej spać.
Rano mieliśmy wziąć rowery i udać się na rajd. Zmieniliśmy jednak trochę plan, bo Magdę bolał łeb ;) Chiński paracetamol mode on i idziemy piechotą. Plan jest taki, żeby dotrzeć do Fishing Village, przekroczyć tam tratwą rzekę Li i wrócić do Xingping od drugiej strony.
Dostaliśmy w hostelu mapę turystycznych tras. W GPSie mam generalnie to samo, plus kilka dodatkowych, mniejszych ;) Postanawiamy pójść mniej uczęszczanymi szlakami. Wybór okazał się zajebisty, gdyż szliśmy pięknymi drogami w górach, zamiast chodnikiem przy szosie. Nie spotkaliśmy ani jednej osoby, aż do dotarcia do Fishing Village. Tam spotkaliśmy aż trzy osoby (licząc niemowlę): babeczkę z dzieckiem i mężem hrhr. Babka naganiała turystów na tratwę, mąż był rzekowym skipperem. Ciekawe, ile osób nagoniła w tym miesiącu. Turystów w Chinach w tym okresie niewielu lol.
Chwilę później byliśmy po drugiej stronie rzeki w niewielkiej wiosce "cośtam Nunnary". Widzieliśmy tam całe zero domów i tyle samo mieszkańców :) Jesteśmy w połowie trasy. Do Xingping wracamy wzdłuż rzeki, a droga prowadzi przez mandarynkowe plantacje. Kolejny raz widok przegina.
Chcieliśmy zdążyć na zachód słońca, który mieliśmy fotografować i obserwować z punktu obserwacyjnego nieopodal naszego hostelu. Niestety okazało się, że przy bramie do wioski brak mostu z "naszej" strony rzeki, w związku z czym kolejny raz korzystamy z usług tratwiarza. Docieramy na drugą stronę o zachodzie słońca. Ze zdjęć dupa ;)
Poprawiamy sobie humor jedzeniem w hostelowej knajpie. Dzisiaj bierzemy pizzę z tuńczykiem, kremową zupę z kukurydzy z grzankami i bagietkę czosnkową. Pychota! Ale mało trochę :/ Musimy dożreć lodami Magnum ;)
Liu proponował, żebyśmy po dwóch nocach w Xingping wrócili wieczorem do Guilin i dopiero następnego dnia pojechali dalej - do górskiej wioski Dazhai w Narodowym Parku Krajobrazowym. Nagięliśmy jednak trochę ten plan i zdecydowaliśmy się pojechać rano do Dazhai (omijając Guilin), a z Dazhai do jeszcze mniejszej wioski jeszcze wyżej w górach - do Tiantou Village. Tym samym zyskaliśmy dodatkowy dzień w górach i zobaczymy jeszcze spokojniejsze i tradycyjne zakątki Chin :)
Aktualnie siedzimy sobie w Tiantou w temperaturze może 12 stopni (w hotelu). Na dworze jakieś 4 stopnie, deszcz i mgła hehe. Opiszemy to dokładniej w następnym wpisie. A tymczasem dziękujemy i pozdrawiamy serdecznie!
POGODA:
Totalnie wymiata. Słoneczko, lekki wiaterek, czyste i przejrzyste powietrze. 25/15 stopni.
PODLICZENIE KOSZTÓW (dla dwóch osób):
- Autobus Xingping - Guilin: Y56
- Autobus Guilin 1 - Guilin 2: Y4
- Autobus Guilin 2 - wiocha (Jinjiang): Y40
- Bus Jinjiang - Dazhai: Y30
- Tratwa z Fishing Village: Y40
- Tratwa w Xingping: Y10
- Hotel My Old Place Youth International Hostel Xingping (2 noce): Y160
- Karta YIH Membership Card: Y50
- Zakupki (woda Y16, 2x Magnum Y12, orzechy z miodem Y10, grapefruit Y3, mandarynki Y9, pierdoły Y20): Y70
- Obiad (1. Dzień), YIH (kurczak z orzechami w sosie słodko - kwaśnym, sałatka z ciepłych ziemniaków z warzywami, świeży ogórek z chili w ostrym sosie, ryż i wielowarzywna sałatka w słodkawej, pomidorowej zalewie, browar): Y81 -Y10 (zniżka dla gości hotelu): Y71
- Śniadanie (2. Dzień), YIH (2x bagietka z serem i warzywami Y30, dzbanek zielonej lokalnej herbaty Y15): Y35 (ze zniżką)
- Obiad (2. Dzień), YIH (pizza z tuńczykiem Y28, kremowa zupka z kukurydzy Y22, bagietka czosnkowa Y12, 2x lokalny browar niepasteryzowany Y20): Y72 (ze zniżką)
- Śniadanie (3. Dzień): YIH (American Breakfast Set + Continental Breakfast Set): Y37 (ze zniżką)
Łącznie: Y675