Geoblog.pl    deryngs    Podróże    Na Końcu Świata    Brama do rajskich wysp, musimy tu wrócić ;]
Zwiń mapę
2012
06
sty

Brama do rajskich wysp, musimy tu wrócić ;]

 
Malezja
Malezja, Kuala Terengganu
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 23300 km
 
2012-01-06 do 07

Terengganu, Kuala Terengganu



Chwilę przed 7 rano dojechaliśmy na dworzec w KT. Generalnie i teoretycznie nie ma tu nic ciekawego. Siadamy w jedynej otwartej knajpie w okolicy (KFC) i pijemy kawusię. Decydujemy, że jedziemy prosto do wioski Merang, skąd chcemy popłynąć promem na mega rajską och ach wyspę Pulau Redang. Magda zostaje pilnować kawy, ja lecę na rekonesans :)



Główna misja - znaleźć transport do Merang (nie mylić z Marang hehe). Merang jest na północ od KT, Marang na południe. Z Merang można płynąć na wyspy Pulau Redang i Perenthian, z Marang na Pulau Kapas.



Jeszcze w Penang zasięgnęliśmy wyspowej rady w kilku biurach turystycznych. W KT przeleciałem przez kolejnych parę agencji (jest ich ogromna ilość, jedno biuro przy drugim). Wszyscy się uśmiechali i polecali gorąco Rednag. Raj snorklingowy, biały piasek, szerokie plaże, windsurfing i takie tam ;) Każdy też mówił o transferze przez Merang i odsyłał nas do następnego okienka. W końcu trafiłem do stanowiska, w którym uzyskałem konkretne informacje na temat transportu. Lokalny autobus za RM4.5 kursuje o 10:00 i 11:30. Jedziemy o 10.



Z lekkim opóźnieniem docieramy do Merang. Widzimy trzy drogi na krzyż, kilka opuszczonych restauracji, z dwa spalone domki, kolorowe papugi, ogromne palmy, piękną niezagospodarowaną plażę (niestety trochę zaśmieconą) i kozackie morze, acz o lekko mulistym kolorze. Pytamy kierowcę o drogę do portu. Wskazuje kierunek. Idziemy :)



Widzimy budkę z napisem "Redang Ferry Services". Super. Powietrze ma ze 40 stopni i grzeje jak skurczybyk. Czuję się jak szynka parmeńska suszona na włoskim słońcu. Podchodzimy bliżej i widzimy tabliczkę: "czynne od kwietnia do sierpnia". Lol.



Idziemy dalej. Jest kierunkowskaz wskazujący kierunek (lol2) do drugiej agencji oferującej połączenia Merang - Redang. Otwarte od marca do października. Wtf? Trafiamy do niewielkiej lokalnej knajpki i pytamy o co kaman. Twierdzą, że wyspa jest zamknięta w związku z porą monsunową. Trololol, nie do wiary. Chyba nie można polegać na rekomendacjach agencji turystycznych. Na żadnej stronie internetowej hoteli i rezortów nie było widocznej informacji, że są pozamykane. Jak ktoś nie wie, że w mokrej porze wszystko jest nieczynne i nie szuka konkretnie tej informacji, to będzie miał niespodziankę dopiero na miejscu :) Kolejna nauczka - jadąc w nieznane i niepewne miejsce, na temat którego nie ma konkretnych i jednoznacznych informacji dotyczących transportu i akomodacji, bezpieczniej zarezerwować przynajmniej jedną noc z góry.



Info dla planujących odwiedzić wyspy na wschodnim wybrzeżu Malezji (teoretycznie dotyczy wszystkich wysp, ale pewni jesteśmy tylko Pulau Redang, Perenthian i Kapas): wszystkie wysepki są zamknięte od 1 listopada do 31 stycznia. W tym okresie nie działają hotele i transport jest bardzo utrudniony lub niemożliwy. Jedyna opcja, żeby dostać się na wyspy, to skorzystanie z prywatnych motorówek i wycieczka jednodniowa (min RM100 na pysk, jak nie ma kompletu to 200 lub więcej).



Wracamy do Kuala Terengganu hehe. Przystanków tutaj nie ma, więc pytamy w indyjskiej taniej knajpie a'la STP o miejsce i godzinę odjazdu autobusu. Jedzie o 15:30, mamy jesio z 2 godziny.



We wspomnianej indyjskiej knajpce piliśmy najlepszą ice tea ever. Kij ich tam wie co do niej wsypali - można było wyczuć nutkę cynamonu, ale było to coś więcej :) I to za RM1.5.



Około 15:00 poszliśmy kampić pod znak, gdzie teoretycznie zatrzymuje się autobus do KT. Posiedzieliśmy chwilę i pomyśleliśmy, że możnaby złapać stopa. Jeszcze nie zaczęliśmy go łapać, a sam z siebie zatrzymał się wielki stary Mercedes. Tłuściutki gostek zaprosił nas do środka. Jedziemy do KT klimatyzowanym autkiem. Szybko i wygodnie. Kierowca jest pracownikiem rządowym, do tego mega sympatycznym. Wywalił nas na dworcu autobusowym i jeszcze dał po soczku jabłkowym na drogę ;) Ludzie w Malezji są na ostrym dopasie. I to wszyscy, których dotychczas spotkaliśmy. Respect :)



Witamy ponownie w KT hehe. Szukamy hotelu w LP. Jest w okolicy Ping Anchorage Traveler's Inn. Na parterze znajduje się biuro podróży, na wyższych piętrach jest hostel. Po drodze weszliśmy do kilku innych hoteli. Drogo jak czort, brudno jak czort. Ceny zaczynają się od RM50 za smrodliwy pokoik. Ping Anchorage wygląda nieźle, przynajmniej z poziomu biura podróży i recepcji. Pokoje niestety są na granicy akceptowalności - małe, stare, bez okien, bez cyrkulacji powietrza, z jednym gniazdkiem i materacami pamiętającymi czasy pojawienia się pierwszych mikroprocesorów 4004 na rynku. Z dobrych rzeczy trzeba wspomnieć o świetnej obsłudze, czystych kiblach (wspólne) i o bezkonkurencyjnej cenie w wysokości RM25 za noc. Mimo wszystko, polecamy ;)



Mamy do dyspozycji dzisiejszą końcówkę dnia i cały dzień jutrzejszy. Kupiliśmy bilety do Kuala Lumpur na nocny bus o 22:00. Dzisiaj idziemy pozwiedzać okolicę i jeść, jutro udamy się na dłuższy spacerek po miejskich atrakcjach.



Poszliśmy na malezyjski obiadek. Wzięliśmy tomyam (ostra zupka z noodlami, chili i warzywami) i curry z tofu, grzybkami, ciastkami rybnymi i innymi wydziwiasami. Bardzo smaczne, ale sposób przyrządzenia nie różnił się raczej od sposobu tajskiego.



Rano wymeldowaliśmy się z hotelu, zostawiając plecaki na recepcji. Idziemy zwiedzać :) Wiele do zrobienia nie było. Zaczęliśmy od całkiem ciekawego meczetu Zainal Abidin Mosque. Następnie udaliśmy się do pałacu Sułtana Istana Maziah i na wzgórze Bukit Puteri Hill. Pałac jest elegancki. Wejście na wzgórze wraz z punktem widokowym było niestety zamknięte. Nieopodal znajduje się Central Market. Pamiętacie wielki stragan w wietnamskim Hue? Tutaj jest podobnie, tylko dwupiętrowo ;) Można kupić świeże jedzonko, owoce, przyprawy i lokalne słodycze. Kupiliśmy na spróbowanie czarne sezamki hehe. Są pycha. Na koniec poleźliśmy do Chinatown. Generalnie nic nowego - wyglądało to jak w biednych okolicach w miastach w chinach, z tą różnicą że byliśmy w Malezji ;) Przy okazji zahaczyliśmy o chińską świątynię Ho Ann Kiong i około 16stej wróciliśmy do hotelu po bagaże.



W ścisłej okolicy dworca, poza McDonald'sem i KFC nie ma żadnych konkretnych knajp. Musieliśmy więc posiedzieć tu (w Mc) do odjazdu naszego autobusu, czyli niecałe 5 godzin ;) Odkrycie roku to McFizz, czyli 100% sok pomarańczowy zmieszany ze Sprite'm. Reszty nie polecamy, bo niezdrowe hrhr.



Kuala Terengganu robi niezłe wrażenie. Fajnie się przejść po mieście i pooglądać miejscowe atrakcje. Warto przyjechać tu na noc lub chociaż na ¾ dnia jak jest po drodze lub jak jedzie się na rajskie wyspy położone w okolicy miasta. Trzeba tylko pamiętać, że na wyspy można pojechać dopiero od 1 lutego (bezpieczny termin to 1 marca), oraz że pod koniec października wszystkie transporty, hotele i plaże są pozamykane.



POGODA:

Bardzo ciepło, duszno i klejąco. Spaliny, pył, smog i wilgoć nie pomagają w utrzymaniu suchej pachy ;) 30/27 stopni.



PODLICZENIE KOSZTÓW (dla dwóch osób):

- Autobus Kuala Terengganu - Kuala Lumpur: RM80

- Hotel Ping Anchorage Traveler's Inn (1 noc): RM25

- Zakupki (3x duża woda RM4.5, małe mleko 0.25 RM1.8, owoce RM20, 3x kawa + 1x soczek w KFC RM14, lody RM6, pierdoły RM30): RM76

- AutobusAutobus KT - Merang: RM9

- Karta SIM My Maxis z netem 2.5GB ważna tydzień: RM40

- Obiad (1. Dzień), indyjska knajpa (jedyna zresztą) w Merang (ryż + to co sobie nałożysz: curry, kurczaczek w różnych sosach, warzywa, zupy, 4x najlepsza na świecie ice tea): RM17

- Kolacja (1. Dzień), Secret Recipe (TomYam RM13.5, Curry RM14.5, ice tea RM5, woda RM2.5, service charge + gov tax RM3.5): RM39

- Obiad (2. Dzień), McDonald's (2x Prosperity: festiwalowa lekka lokalna kanapka z pieprzem RM32, 4x McFizz RM20, 2x kawa RM10, jabłecznik RM2): RM64



Łącznie: RM350
 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Zdjęcia (20)
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
Multimedia (1)
Komentarze (0)
! Komentarze moga dodawać tylko zarejestrowani użytkownicy
 
deryngs
deryngs
Magda i Maciek
zwiedzili 7.5% świata (15 państw)
Zasoby: 82 wpisy82 170 komentarzy170 2814 zdjęć2814 51 plików multimedialnych51
 
Nasze podróże
12.10.2011 - 16.04.2012
 
 
17.08.2013 - 02.09.2013